- No nieźle... - westchnęłam, grzebiąc widelcem w cieście. - Przykro mi i
głupio zarazem, przez to, co gadałam... - dodałam, drapiąc się po
karku.
- Spoko oko, to nie twoja wina. - odparł. - Jak zjesz, idziemy gdzieś
jeszcze? - spytał, kładąc na blacie rękę z dwoma papierami między
palcami. Były to wejściówki do kina.
- Czy to jakiś fujowy romans? - pokazałam na bilety. Minho odetchnął ciężko.
- Tobie tylko miłości w głowie. Nie, to horror. - odpowiedział. Ach,
horrory, jak miło. Szybkim ruchem włożyłam na sztuciec ciasto i pożarłam
je, om nom nom. Wstałam i złapałam za rękę Minho, po czym wybiegliśmy z
baru. Chwilę później znaleźliśmy się przed kinem, i o dziwo zebrały się
tam tłumy.
- Co do kuźwy? - przeklęłam, widząc ludzi próbujących wbić do środka.
Jakaś blachara, stojąca koło mnie odezwała się, kopiąc ze swojego
szpilka kolesia stojącego przed nią.
- Premiera "Szybkich i Zakochanych 7"! JA MUSZĘ TAM WEJŚĆ. - po tych
słowach walnęła torebką babeczkę w zielonych włosach, która usiłowała
ugryźć wysokiego mężczyznę, pchającego ją.
- KURWAAA. Serio?! - jęknęłam, przeciskając się między nabuzowanymi
fanami tego gniotu. Mój towarzysz podążał dzielnie za mną. W końcu
znaleźliśmy się w środku. Nawet nie zrobiliśmy jednego kroku, grupa
żądnych tego filmu, niczym psy kości wepchnęła nas do sali z tymże
filmem. Ochroniarz kazał usiąść nam w rzędzie, na szczęście na końcu
pomieszczenia. Nie pozwalał wyjść.
- Pięknie, możemy przygotować sobie kubły do pawiowania! - syknęłam, waląc ręką w fotel.
< Minho? Taki mamy klimaaat XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!