- Aj, zamknij się! - zawołałam zbulwersowana rzucając w niego papierkiem po Prince Polo, znalezionym w kieszeni płaszcza. Śmieć odbił się od ramiona Jeff'a i powoli spadł na ziemię. Chłopak patrzył się na niego z kpiną w oczach.
- Och nie. Umrę. - powiedział bez cienia emocji.
- Każdy kiedyś umrze. - odparłam, wzruszając ramionami. Z obojętną miną ominęłam blondyna i podniosłam papierek. Co jak co, ale środowiska zaśmiecać nie będę, o.
- Optymistka mimo wszystko, co? - mruknął, przelotnie się uśmiechając.
- Realistka, Jeff'ciu, realistka. - poprawiłam go, odwzajemniając gest. - Poza tym, pospieszmy się.
- Aż tak bardzo chcesz zobaczyć mój dom? - zaśmiał się cicho.
- Powiedzmy. Bardziej chcę opróżnić lodówkę. - odrzekłam, wyszczerzając się do jasnowłosego.
- Eh.. Ty i te twoje fetysze.. - mruknął, klepiąc mnie po głowie.
- Weź pan tę rękę, bo odgryzę. - zakomunikowałam, przeczesując włosy.
< Jeff? x'D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!