Taktownie powstrzymałem falę śmiechu, która chciała wydostać się na światło dzienne. Nif wyglądała teraz jak pięciolatka, której czegoś odmówiono. Muszę przyznać, że było to... bardzo słodkie. Popatrzyłem na naczynie pełne ciemnawej brei... Uch... I ja miałem to niby wypić? Ale z drugiej strony... Nie chciałem, by dziewczyna była na mnie zła z powodu mojej wybredności. Raz się żyje, pomyślałem. Wziąłem łyk tego czegoś. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że smakowało gorzej niż wyglądało. Zakląłem pod nosem, jakoś tak samo mi się wymsknęło. Potem dwoma łykami opróżniłem pojemniczek, krzywiąc się przy tym. Oddałem go mojej towarzyszce.
- Ohydne.- stwierdziłem
- Ale skuteczne!- odparła szybko
- Jak tam uważasz, to nie ja jestem od cudownych roślinek.- mruknąłem- Chodź, poszukamy jakiegoś hotelu czy czegoś w tym rodzaju.
Pokiwała ona głową, przystając na moją propozycję. Normalnie znalazłbym sobie jakiś plac budowy albo inne nieuczęszczane w nocy miejsce, ale teraz była ze mną kobieta. A o nie tak czy siak trzeba było dbać. Wolnym krokiem ruszyłem wzdłuż chodnika, tempem takim, by mogła za mną nadążyć bez większego wysiłku. Dyskretnie spoglądałem na boki, wszędzie wyczuwając obecność istot Białych. Oby tylko nie wynikły z tego jakieś dodatkowe kłopoty. Kompletnie wyłączyłem się na wszystko, pozostając nadal czujnym. Dopiero neonowy napis "Hotel Georgia ***" sprawił, że wróciłem do żywych. Wszedłem do niego, ciągnąc za sobą Nifneye. Jedna noc, a później wracamy do watahy. Na razie miałem po dziurki w nosie kłopotów. I jeszcze... Ta miksturka od dziewczyny... Czułem się po niej jakoś tak dziwnie, jakby przybyło mi sił. Zapłaciłem za dwuosobowy pokój. Zacząłem kręcić kluczykiem z breloczkiem "209", uśmiechając się przy tym.
- To co... Trzeba ogarnąć się i odpocząć. Idziemy?- zapytałem
<Nif?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!