Zeskoczyliśmy z konia,po czym usiedliśmy przy drzewie...nad nami niebo
pełno gwiazd.Mój ukochany widok! Przejechałem ręką po szyi Ksanotsa,po czym klepnąłem go.
- Dobrze się spisałeś,stary. - powiedziałem cicho,do konia,po czym wróciłem
do dziewczyny. - Bałaś się? Przecież wiedziałeś że cię uratuje? Nie mogło być inaczej Rose,i tak bym po Ciebie przyjechał.Dziewczyna zarumieniła się lekko.Wtedy poczułem jak serce wali mi jak młot,taa..Od początku czułem coś do Rose,i..i nie chciałem już dłużej tego ukrywać.Cheyciłem dziewczynę za rękę po czym wysłałem jej :
- Rose..bo Ja Cię kocham.. - powiedziałem lekko zestresowany. - Po czym Pocałowałem ją w usta.
<Rose? :') >
▼
Oooo... sweet. <3
OdpowiedzUsuń