- No wiesz, jeszcze "tak na poważnie" to nie. Ale... Lubię Cię. I tyle. -
włożyłam do ust widelczyk z resztką kremu. Widziałam, że Minho jakoś
dziwnie się zachowuje. - Poza tym, skąd ta ciekawość? - dodałam, biorąc
łyka kawy. Chłopak momentalnie zmienił się w buraka.
- Niech zgadnę. Taka sama tajemnica jak twoja historia? - pokazałam na niego widelcem.
- Może. - burknął, pijąc swój napój. - W każdym razie, to nawet dobrze. -
zaczęłam wodzić wzrokiem po restauracji. Stoliki były puste, ktoś
zbijał talerze w kuchni. Na schodach do górnego piętra, pewnie
mieszkalnego, nadal spał ten spasły kot co wczoraj. Okna dekorowały
jedwabne, białe firanki, za którymi skryte były głośniki. Leciała z nich
powolna, cicha muzyka. Przy barze siedział jakiś koleś, był mi dziwnie
znajomy, jednak nie zaprzątałam sobie tym głowy. Dalej, barek z winem i
przekąskami. Wypiłabym... Nagle przypomniał mi się świat, w którym
jestem. Potrząsnęłam głową i spojrzałam na Minho, przerywając ciszę.
- Żeee nie jestem w Tobie zakochana? - nie odpowiedział, po prostu
skierował na mnie swój wzrok zza filiżanki z kawą. Przewróciłam oczami i
poprawiłam sobie szalik, myśląc o wczorajszym wieczorze. Ten facet,
postawa Minho... Naprawdę mnie zadziwiał. Ale czemu mam być w nim od
razu zakochana? Przecież jest wiele wader na świecie, czemu akurat ja
miałam się w nim zakochać? Bo co, jestem tą która całuje na prawo i
lewo?
- Idę zamówić sobie tiramisu. Cukier mi spada. - odezwałam się nagle,
odchodząc od stolika. Podeszłam do baru, zamówiłam to co chciałam i
czekałam na słodycz. Oparłam się łokciami o blat.
< Minho? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!