Leżałam na ziemi, starając się opanować władające mną w tamtej chwili emocje. Od strachu, aż po okropną złość. Jak mogłam dać się tak łatwo złapać?! No ale jeśli będę tu tak siedzieć, nic nie zdziałam. Zaczęłam intensywnie myślać nad sposobem ucieczki. W końcu udało mi się. Zbierając resztki sił, przybrałam postać człowieka. Z radością spostrzegłam, iż w tej postaci większość ran z mojego ciała zniknęła, a ja odzyskałam po części siły. Przywołałam swój miecz zamachnęłam się na łańcuch. Niestety, uderzenie nie zrobiło na nim nawet rysy, ale za to przyciągnęło uwagę strażnika. Podszedł do mnie, jednakże zaraz został przebity mieczem na wylot. Byłam już tu kiedyś. W głowie zrodził mi się kolejny pomysł. Za pomocą telepati postanowiłam "wysłać" sygnał komuś z watahy, gdzie się znajduję. Osobą znajdująca się najbliżej okazał się Aeromere. ,,Kamienna twierdza, ruiny, lochy... Pomocy!" - taką właśnie wiadomość otrzymał Aero, gdyż na nic innego nie miałam sił. Teraz pozostaje mi tylko łudzić się, że on mi pomoże. Nie sądzę jednak, by tak się stało. Usiadłam zrezygnowana na ziemi, kryjąc twarz w dłoniach.
< Aeromere? >
▼
"myślać" x'D
OdpowiedzUsuń