Byłam zaskoczona jej reakcją. I to bardzo. Stałam przez chwilę jak wryta. Wadera oświadczyła potem, że wie jak to jest kogoś stracić i że mnie przeprasza. Odwzajemniłam uścisk. Czułam, że powinnam tak zrobić.
-Nie masz za co przepraszać.- powiedziałam cicho.- Normalne, że mnie o to zapytałaś.- bardzo ją polubiłam, a myśl o tym, że była wtedy smutna nie spodobała mi się ani trochę. Byłam jej bardzo za wszystko wdzięczna. I szczerze... Pokochałam ją jak siostrę. Jak starszą, troskliwą siostrę.- Więc... Może chodźmy już dalej?- zaproponowałam. Nie tyle dlatego, że się mi śpieszyło. Raczej wyobraziłam sobie grupkę wilków zmierzającą w tą stronę, która zatrzymuje się jak wryta na widok dwóch dziewczyn przytulających się do siebie, z czego jednej mokrej. Puściłam Elandiel i uśmiechnęłam się do niej, żeby pokazać, że wszystko jest dobrze, że wcale nie jestem smutna.
(Elandiel?)
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!