Patrzyłam zaskoczona na wilczycę, która pływała w rzece. "Pewnie jest wilkiem wody" pomyślałam wtedy. Wadera zapytała, czy czegoś nie mogłybyśmy zrobić razem i szczerze spodobał mi się ten pomysł, bo miałam dosyć spadania na ziemię jak kamień, a przy okazji atakowania innych wilków. Miałam już mówić, że z wielką chęcią, gdy nagle na horyzoncie pojawiła się wściekła kotka sycząc i prychając zajadle. Wyglądała jak wściekły lew. Tylko pomniejszony. "No tak. Zostawiłam ją samą.". Zauważyłam zaciekawione spojrzenie Bandery, która przyglądała się Hiro.
-To jest Hiroshi. Moja kotka.- a raczej burza z piorunami. Modliłam się w duchu, żeby przypadkiem nie wpadł jej do głowy jakiś głupi pomysł, lecz ona tylko usiadła obok mnie darząc wszytko wokoło zabójczym spojrzeniem. Pogładziłam ją łapą po głowie, żeby się już tak nie burzyła. Zamruczała tylko cicho na znak, że już mi wybacza ten haniebny postępek, a dokładniej to, że musiała za mną iść. -Więc... Może się gdzieś przejdziemy?- zapytałam po chwili, bo i tak żaden inny pomysł nie przychodził mi do głowy.
(Bandera
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!