Uśmiechnąłem się lekko, widząc, że nie jest na mnie zła i nie odwróciła się ode mnie, jak reszta...
- No dobra, a więc zapraszam do mnie - zaśmiałem się. - Oczywiście do świata ludzi. Mieszkam na ósmym piętrze wieżowca w Adefilion - wytłumaczyłem.
- W porządku, a więc chodźmy! - odparła, jak zawsze z uśmiechem.
Przybrałem ludzką postać, na co Savey odpowiedziała tym samym. Moim oczom ukazała się piękna, blondwłosa dziewczyna, o o równie wspaniałych, czerwonych oczach. Staliśmy tak chwilę, bez słowa wpatrując się w siebie nawzajem. Po chwili jednak zorientowałem się, że stoje jak głupi, gapiąc się na nią. Gwałtownie się odsunąłem.
- Em... Chodźmy - powtórzyłem słowa, wypowiedziane wcześniej przez Sav, by przerwać niezręczne milczenie. Tak więc ruszyliśmy w stronę miasta. Niedługo potem byliśmy już na zatłoczonych ulicach Adefilion. Przeciśnięcie się przez tłum ludzi, zajęło nam dobrych kilka minut, zanim dotarliśmy do wieżowca, w którym znajdowało się moje mieszkanie. Wjechaliśmy windą na ósme piętro i stanęliśmy przed dwumetrowymi drzwiami, w których i tak ledwo się mieściłem, gdyż w tej postaci mój wzrost wynosił około 198 cm. Weszliśmy do środka.
- Czuj się jak u siebie - uśmiechnąłem się.
Akurat zdążyliśmy, gdyż za oknem właśnie rozpoczęła się ulewa. Pierwszym co zrobiłem po wejściu i zamknięciu drzwi, było włączenie telewizora, szybkim przyciśnięciem czerwonego guzika na pilocie, który następnie wylądował na kanapie. Leciał właśnie jakiś film.
- Przerywamy program, by podać ważne informacje - odezwał się mężczyzna, który nagle pojawił się na ekranie.
Skrzywiłem się lekko, przełączając na następny program, ale okazało się, że te "ważne informacje" były w tej chwili emitowane na wszystkich kanałach. Chciałem wyłączyć telewizor, kiedy Sav zatrzymała mnie.
- Zostaw, to może być naprawdę ważne.
- Nadciąga burza stulecia - kontynuował mężczyzna. - Ostatnio taka nawałnica miała miejsce dokładnie sto lat temu. Trwała ona cztery dni, bez przerwy. Według badań i teraz ma być tak samo. Naukowcy wciąż pracują nad wyjaśnieniem tej anomali pogodowej. Wszystkim, powtarzam wszystim, nakazuje się ukrycie w jakimś budynku i pozostanie tam do końca burzy. Jeżeli ktoś zostanie na zewnątrz jest narażo...
Nagle rozległ się ogromny grzmot, niebo przecięła błyskawica, sprawiając, że na ułamek sekundy stało się zupełnie jasno, zgasł telewizor, wszystkie światła, nie tylko u nas, ale i w całym mieście. Za oknem lał ulewny deszcz, a grzmot i błyskawice co chwila uderzały. Ku mojemu zdziwieniu usłyszałem cichy szloch mojej tymczasowej współlokatorki. Objąłem ją delikatnie i posadziłem obok siebie na kanapie. Włączyłem niewielką, zasilaną na baterię lampkę.
< Savey? >
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!