- Pomóc?- zapytałam cicho. Jak niby miałaby mi pomóc? Wydostać się z lasu? Jakoś nie przyszło mi na myśl w tamtym momencie, że mogłabym dołączyć do jakiejś watahy czy coś. Chociaż pilnie poszukiwałam schronienia po mojej głowie chodziły inne myśli.
- Tak. Pozwól mi to zrobić.- odpowiedziała łagodnym i spokojnym głosem. Patrzyłam na nią nieufnie, chociaż wcale nie wyglądała na psychopatyczną morderczynię. I jeszcze ten puchaty zwierz... Ale pozory też czasem mylą. Długo wpatrywałam się w jej oczy. Dopiero po około dwóch minutach podeszłam do niej powoli, lecz nie za blisko. Noc już całkiem się zaczęła a małe, jasne punkciki błyszczały na tle ciemnoniebieskiego nieba. Księżyc rozjaśniał wszechobecną noc.
- Dobrze...- kiwnęłam łebkiem powiedziałam nieco głośniej niż poprzednio, ale nadal niemrawo. Sama sobie dziwiłam się, że zdecydowałam się na taki wybór. Przecież wszystko mogło się teraz zmienić na lepsze czy gorsze ( w tym ciemniejszym scenariuszu). W tamtym momencie jednak, jak zawsze, zrobiłam coś i dopiero po fakcie pomyślałam.
(Elandiel? )
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!