Sen ogarnął mnie w całości, pozwalając na uspokojenie organizu. Zbudziło mnie jednak coś na rodzaj drgania materacu. Otworzyłam zaspane oczy, szukając wzrokiem obiektu "wstrząsów". Moim oczom ukazała się postać mężczyzny, dygocząca z zimna. Złapałam za kraniec koca i przysuwając się bliżej chłopaka, narzuciłam materiał na niego. Włożyłam rękę pod poduszkę, zamykając oczy i wtulając głowę w tors Shadowa. Uśmiechnęłam się sama do siebie, czując bliskość tego mężczyzny.
Obudziło mnie ponure światło dzienne, wpadające przez wszechstronne okno. Poruszyłam się lekko, lecz możliwość wstania, odebrała mi ręka Shada, przerzucona przez mój brzuch. Uniosłam głowę, by zerknąc czy przypadkiem nie śpi. Jednak widok jego roztarganej grzywki, zmusił mnie do cichego chichotu. Zasłoniłam usta, zduszjąc śmiech. Mimo fryzury w artystycznym nieładzie, wydawał się taki błogi i łagodny. Nagle ujrzałam iż Shad otwiera oczy. Uśmiechnął się do mnie szeroko, na co odpowiedziałam tym samym.
- Co cię tak śmieszy co? - zapytał.
- Śliczną grzywkę masz! - zaśmiałam się, chowając szybko głowę w poduszkę.
<Shad?>
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!