Dzisiejszy poranek był dość... Nietypowy. Obudziły mnie głośne krzyki Miu, z którą dzieliłam jaskinię.
- UCIEKAJ! - wrzasnęła.
Spojrzałam zdziwiona w stronę z której biegła wadera. Szybko zorientowałam się, co było powodem tej nagłej pobudki. Otóż za moją współlokatorką biegła... Hydra?! Na szczęście niezbyt duża i z tego, co widziałam, nie posiadała żadnych większych mocy.
- Miu... Co TO tutaj robi?! - zawołałam.
- Em... Nieważne... Pomóż mi lepiej to zabić!
Dość łatwo nam poszło. No bo w końcu, co dwie głowy to nie jedna. Tylko... Raczej nie zawsze się to sprawdza, gdyż ta Hydra miała ich chyba z sześć, a teraz leżała na ziemi martwa.
- Idź, idź. Ja posprzątam - uśmiechnęła się Miu.
Odbiegłam od tamtego miejsca, czując, jak robi mi się niedobrze od ochydnego zapachu i widoku żółto-zielonej mazi, wypływającej z ran potwora. Po chwili dotarłam do niewielkiego jeziorka, na którego brzegu dostrzegłam basiora. Natychmiast ukryłam się w krzakach, jednak ciche miauknięcie tuż obok mnie, przykuło uwagę nieznanego mi samca.
- Kto tam jest?! Wyjdź! - warknął.
Zamarłam w bezruchu. Może odpuści?
- Po coś tu przyszła? - szepnęłam w stronę mojej kotki.
Nagle poczułam, jak moje stopy mimowolnie odrywają się od podłoża. Kotka wskoczyła mi na ramię.
- No i widzisz co zrobiłaś? - syknęłam cicho.
Samiczka ponownie miauknęła przepraszająco.
- Kim jesteś? I dlaczego mnie obserwujesz?! - padło pytanie z ust basiora, a w jego łapie pojawiło się coś, co przypominało kulę z... Piorunów? Prądu? Coś w tym stylu.
- Jestem Rose, ale nie obserwowałam cię! - wytłumaczyłam pośpiesznie, cały czas uważnie obserwując niebezpieczną kulę. - A teraz... może opuść tą piłkę, co? Jak coś, to jej wina! - powiedziałam szybko, zasłaniając się równie wystraszoną, puchatą kulką.
< Aeromere? Nagły przypływ weny ^^ >
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!