Leżałam na ziemi. Przez chwilę nie mogłam złapać powietrza. Na szczęście Neptun mnie uratował. Popatrzyłam w jego stronę. Stał jeszcze chwilę patrząc się na padniętego basiora. Po chwili podbiegł do mnie. Spojrzałam mu w oczy.
- Dziękuję - rzekłam i po policzku spłynęła mi łza.
On nic nie odpowiedział, tylko wytarł mój policzek, po czym mocno mnie przytulił. Potem pomógł mi powoli wstać.
- Przepraszam cię. To moja wina... - powiedziałam cały czas go przytulając.
- Nie prawda. To nie była niczyja wina...Venus, już wszystko w porządku? - zapytał opiekuńczym głosem.
Skinęłam głową. Wtuliłam się mocniej w basiora. Cały czas płakałam. Gdyby nie Napi, to...źle by się to skończyło.
- Kocham cię - rzekłam.
Basior mnie pocałował. Uśmiechnęłam się lekko.
- Wiedziałam, że mi pomożesz. Ty zawsze byś mi pomógł. Naprawdę bardzo ci dziękuję - po policzku spłynęła mi kolejna łza...
< Neptun? :') >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!