No dobra. Przyszłam do niego, obudziłam bestialsko i... nie wiedziałam co miałam dalej robić. Jakoś nigdy nie żaliłam się nikomu z moich sennych mar (które zresztą bardzo często mnie odwiedzały). Cała odwaga opuściła mnie i pewnie ulotniła się przez jakąś szczelinkę. Znów podciągnęłam uporczywą, ale jakże wygodną, koszulkę prawie pod sam nos.
- Bo... no... ten...- mamrotałam pod nosem
- Moon.- ponaglił
Przełknęłam głośno ślinę.
- Bo miałam zły sen, co prawda nie pamiętam o czym, ale pewnie był straszny, skoro trzęsę się do tej pory.- powiedziałam jednym tchem- I... No... Chyba sama nie zasnę...
<Daniel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!