- Ej a co z twoim garniturem ?
- Emmm, no.
- No właśnie... Idziemy we dwoje znaleźć ci garnitur i jeszcze zadzwonię po Sav by pomogła mi z sukienką.
- Dobrze.
Po godzinie zrobiło się już ciemno. Było po siedemnastej i właśnie o tej godzinie zawitała do nas Savey. Ray otworzył mojej przyjaciółce drzwi.
- Oki konsultantka melduje się ! - zaśmiała się dziewczyna.
Wyszliśmy z mieszkania i ruszyliśmy do galerii handlowej. Mój narzeczony obejmował mnie ramieniem i mocno do siebie przytulał. Gdy weszliśmy do salonu mody ślubnej od razu złapały nas jakieś kobiety.
- Pan na garnitury a pani na sukienki - powiedziała jedna - jest u nas zasada, że pan młody nie może wybierać.
- Oczywiście - zaśmiałam się.
Przytuliłam Ray'a i poszłam za kobietami. Mój narzeczony ruszył natomiast z Sav która miała mu pomóc wybrać po czym przyjść do mnie by zobaczyć co wybrałam.
< Kochany? Jak u ciebie ? >
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!