Zacząłem robić różne triki z piłką do koszykówki. Skakałem za nią, biegałem. Co chwila ukradkiem spoglądałem na siedzącą na posłaniu Lily. Wadera z uśmiechem patrzyła na to, co robię. Na koniec ,,pokazu'' zakręciłem piłkę na nosie. Lily zaczęła bić brawo. Ukłoniłem się lekko.
~~~~~*~~~~~
Następne dni zleciały nam bardzo miło. W końcu Jack uznał, że Lily jest już zdrowa i może chodzić. Bardzo ucieszyliśmy się z tego powodu. Wybiegliśmy razem z jaskini.
- W końcu! - krzyknęła z radością Lily.
<Lily?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!