- Nie mam pojęcia, jestem zmęczony tym wszystkim. - westchnąłem, grzebiąc łapą w śniegu. Luna mruknęła coś pod nosem.
- Skoro nie masz ochoty, mogę pójść, jeśli chcesz... - odezwała się po chwili półgłosem, jakby bała się, że coś jej zrobię. Rozumiem, mam reputację kapusia, ale żeby się aż tak mnie bać!? Rewelacja, będę największym bandziorem w szkole! A może i w watasze...? Nie, na to poczekam. Zerknąłem na Lunę, po czym uśmiechnąłem się szeroko. Podszedłem do niej. Lekko uderzyłem ją w bark, ta jednak ugięła się, jakbym przeciął jej skórę na brzuchu.
- Może powalczymy, hmm? - zaproponowałem. Ta zrobiła tylko wielkie oczy.
< Luna? Brak weny >
- Skoro nie masz ochoty, mogę pójść, jeśli chcesz... - odezwała się po chwili półgłosem, jakby bała się, że coś jej zrobię. Rozumiem, mam reputację kapusia, ale żeby się aż tak mnie bać!? Rewelacja, będę największym bandziorem w szkole! A może i w watasze...? Nie, na to poczekam. Zerknąłem na Lunę, po czym uśmiechnąłem się szeroko. Podszedłem do niej. Lekko uderzyłem ją w bark, ta jednak ugięła się, jakbym przeciął jej skórę na brzuchu.
- Może powalczymy, hmm? - zaproponowałem. Ta zrobiła tylko wielkie oczy.
< Luna? Brak weny >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!