- Mhm - mruknęłam.
Wtedy Ryuu zniżył lot, przelatując tuż przed Exeptiem. Zrobił to jednak tak szybko, że niczego nie zauważył. Gdy się rozglądną, także nas nie widział, gdyż byliśmy ukryci za drzewem.
- Trzymaj się mocno! - krzyknął Ryuu, po czym poleciał z jakimś turbo doładowaniem przed siebie, czyli nie wiadomo gdzie. W locie odwrócił do mnie pysk. Dlatego nie zayważył niewielkiej jaskini. Wleciał do niej, i zanim zdążył wyhamować uderzył głową w ścianę. Śnieg spadł z góry, zasypując wejście. Basiorowi na szczęście nic oprócz siniaka się nie stało. Ten śnieg był bardzo twardy, więc nie dało się wykopać przejścia. Nie było innej drogi ucieczki. Byliśmy w pułapce.
<Ryuu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!