Staliśmy tak kilka chwil, wtuleni w siebie. Obserwowaliśmy gwiazdy oraz księżyc. Co jakiś czas powiew zimnego wiatru na chwilę odrywał nas od marzeń. Wiatr z czasem nasilił się, co zmusiło nas do powrotu. No i tu pojawił się problem, jaki często napotykałem na swojej drodze wraz z Savey. Jedno łóżko. Jakoś nie zwróciłem wcześniej na to najmniejszej uwagi, gdyż dałem się ponieść cudownym chwilom.
- Pójdę poprosić o inny pokój... - westchnąłem cicho, kierując się w stronę drzwi.
- Nie idź... - jęknęła Sav, chwytając mnie za rękaw.
Spojrzałem na nią pytająco. Dziewczyna gestem ręki wskazała miejsce obok siebie.
- Zmieścimy się... - szepnęła.
- Dobrze, ale nie narzekaj potem, że nie masz kołdry! - zaśmiałem się.
Położyłem się na łóżku, w odległości około pół metra od mojej "współlokatorki". Nie mogłem jednak wytrzymać, patrząc jak błogo i cicho śpi, więc przysunąłem się nieco. Pogładziłem ręką aksamitne włosy dziewczyny, uśmiechając się przy tym lekko. Objąłem ją, uważając przy tym, by nie zakłócić jej snu, po czym złożyłem delikatny pocałunek na jej czole.
< Sav? Tyle czekałaś, a takie badziewne... Wybacz ;-; >
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!