Doszliśmy nad jezioro. Postanowiłam podjąć się wyzwania przerwania ciszy, która panowała już od dobrych kilku minut.
- Czym się interesujesz? - zapytałam.
- Em... Głównie wnerwianiem innych - wyszczerzył się. - Zademonstruję - dodał i wepchnął mnie do lodowatej wody.
Natychmiast wyskoczyłam z niej jak poparzona, chociaż towarzyszyło mi zupełne przeciwieństwo tego uczucia. Drżałam z zimna. Zen w tym czasie jakoś magicznym sposobem przywołał silny powiew wiatru, który w zupełności wysuszył moją sierść.
- Rozumiesz już na czym polega moja specjalność?
- Ta, chyba mi wszystko dokładnie wytłumaczyłeś, a nawet pokazałeś - mruknęłam z udawanym oburzeniem.
<Zen?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!