Kolejny wschód słońca zwiastował kolejny dzień spędzony w samotności. Powolnym krokiem wyszłam z jaskini. Gdy moje łapy dotknęły miękkiej trawy, można było wywnioskować, że w nocy padało lub po prostu nad ziemią wisiała gęsta mgła, która już opadła. Rozłożyłam skrzydła i wzbiłam się w powietrze, by móc podziwiać okolicę z lotu ptaka, a raczej wilka. Wylądowałam w gęstwinie drzew i krzaków. Kilkoma szybkimi ruchami otrzepałam się z pojedyńczych listków, które przyczepiły się do mojego futra. Nagle ujrzałam jakiegoś wilka, truchtającego po ścieżce. Od razu przez moją głowę przemknęło tysiące myśli. Spróbować do niego zagadać czy nie? Jestem teraz ukryta wśród drzew i krzaków, więc nie powinien mnie tak od razu zauważyć. Z drugiej strony, może mieć przecież złe zamiary. Dość tego Rose! - skarciłam się w myślach. No tak... Stałam się bardzo ostrożna i nieufna, a potem dziwię się, że nikogo nie znam. Zresztą, przecież raczej potrafiłabym się obronić, prawda? W końcu chęć zakończenia samotności i porozmawiania z kimś wygrała.
- Tobie też się tak nudzi? - zapytałam w końcu, nawet bez przywitania.
- Tak. Przecież widzisz, że biegam. A nie robię tego często... - mruknął, jak się okazało basior.
Nie za bardzo wiedziałam co dalej powiedzieć. Może powinnam po prostu wyjść z ukrycia? No tak, racja. Niepewnie wysunęłam się z miejsca, w którym przed chwilą wylądowałam i stanęłam przed basiorem. Nadal nie wiedząc co powiedzieć, zaczęłam nerwowo grzebać łapą w ziemi. Już po chwili zaprzestałam jednak tej czynności. Chwila okropnej ciszy zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Czułam na sobie lustrujące spojrzenie basiora.
<Zen?>
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!