Zamknęłam oczy, z których potokiem płynęły nieznośne łzy, mocniej zaciskając palce na jego koszulce. Wybaczył mi, tak po prostu... Nie wiem co czułam w tamtym momencie. Szczęście? Możliwe. Jednak byłam też mocno zaskoczona takim obrotem spraw. Myślałam, że na mnie nakrzyczy, że wyrzeknie się naszej znajomości właśnie przez to, że odeszłam bez słowa pożegnania. Ale nie. Wykrzywiłam usta w nieznacznym uśmiechu, powoli uspokajając oddech. To jego dotyk tak na mnie działał, to delikatne głaskanie po głowie i przyjemne ciepło. Przez ten czas tęskniłam tylko za nim. Nie za Jeffreyem, nie za kimkolwiek innym, a za ciemnowłosym chłopakiem, który zmarnował ze mną tyle czasu. Odpłaciłam mu się tym co najgorsze- zostawiając go samego, samiutkiego. A teraz? Przytulałam go tak, jakby wcześniej łączyło nas coś więcej, niż koleżeństwo czy przyjaźń. W końcu dałam mu trochę luzu, odsuwając się na kilkanaście centymetrów i oglądając go od stóp do głów.
- To... Dan... Idziemy gdzieś?- zapytałam z nieśmiałym uśmiechem- Spacer? Pizza? Do ciebie? Do mnie? Do parku? Kina? Gdziekolwiek?
Oj tak... Typowa ja i zmienianie niezręcznego tematu. Tylko, naprawdę chciałam nadrobić stracone chwile.
<Daniel? Idziemy? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!