Przytaknęłam głową. Nagle zza rogu wybiegło wielu uzbrojonych mężczyzn. Chcieliśmy uciec drugą stroną, ale ta droga ucieczki również została zamknięta. Pozostało nam tylko walczyć. Stworzyłam świetlistą kulę i rzuciłam nią w przeciwników. Prawie połowa z nich upadła na ziemię.
- Łap! - krzyknął Zen i podał mi jeden ze swoich mieczy.
Po chwili wszyscy leżeli na ziemi. Nie byli martwi, a jedynie nieprzytomni. Używałam takich ataków, by nikogo za mocno nie zranić, ani nie zabić. Przybrałam postać Selene. Jak miło, że w tej postaci mam skrzydła i mogę latać. Wybiegliśmy z budynku i wróciliśmy na tereny watahy. Na powrót przybraliśmy wilcze postaci. Tak, trzeba przestrzegać kodeksu. Pokłoniłam się mu, jak jakaś służąca oddająca cześć swojemu panu.
- Dziękuję ci. Mam u Ciebie wielki dług. Nie wiem jak go spłacę... Muszę iść znaleźć tamtą zabójczynię, bo inaczej będą mnie ścigać - rzekłam.
< Zen? XD >
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!