5 gru 2015

Od Zera BlackFire - Do Kiiyuko

Sopelki na igłach zadzwoniły jak maleńkie dzwoneczki. Wokół unosił się zapach sosen, świerków... Mimo wszystko można tu było odczuwać niepokój, spowodowany brakiem obecności innych istot żywych oprócz samego siebie. Dla mnie był to dobry znak, nareszcie mogłem odpocząć od wszystkiego i wszystkich. Niewielkie wzniesienie "uratowało" kilka kamieni przed śniegiem. Usiadłem na jednym z nich. Zimny, bardzo.- narzekałem w myślach.Obiema rękami sięgnąłem za głowę, powoli odpinając paski podtrzymujące maskę. Z owym elementem ubioru raczej się nie rozstawałem, ciągle skrywał moją buzię. Ale teraz... To nie miało znaczenia, nikt by mnie nie zobaczył. A w najgorszym przypadku zostałbym nierozpoznany, a nawet potraktowany jako intruz lub kłusownik. Ręce oparłem o nogi. Ciężki, metalowy przedmiot wisiał pomiędzy nimi, jak jakiś niepotrzebny śmieć. Zamknąłem oczy, chcąc odciąć się od rzeczywistości. Uniosłem powieki, słysząc trzask łamanych gałązek. Kątem oka ujrzałem drobną postać. Leniwie zwróciłem głowę w jej kierunku i aż uśmiechnąłem się lekko. Czyżby kolejna panna ze starej watahy?
- Kiiyuko...- mruknąłem- Witaj.

<Kii? Musiałam zaczepić :p>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!