Zastanowiłem się przez chwilę.
- Możemy pójść pojeździć na nartach, lub na desce snowboard'owej.
- Czemu nie.
Wypożyczyliśmy deski. Od razu skierowałem się na jedną z najtrudniejszych tras.
- A ty umiesz jeździć?
- No... nie za bardzo...
- Spoko, to łatwe, dasz radę.
Stanąłem na początku trasy. Przede mną było wiele wyskoczni. Zacząłem zjeżdżać w dół z ogromną prędkością. Na wszystkich wyskoczniach robiłem różne triki, typu salta w powietrzu, obroty itp. Dojechałem do końca trasy. Ci którzy stali z boku lub czekali w kolejce zaczęli bić brawo. Ukłoniłem się lekko.
- Teraz twoja kolej, If!
Dziewczyna patrzyła na trasę przed sobą. W końcu zaczęła jechać. Ona tym wogóle nie umiała kierować! Pobiegłem na początek trasy i zjechałem za nią. Dogoniłem ją, gdy była przy pierwszej, a zarazem największej wyskoczni. Nie mogła wyhamować, więc wyskoczyła. Złapałem ją w locie i szybko zjechałem na bok trasy.
- Nic ci nie jest? Przepraszam... - powiedziałem.
<Ifuss?>
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!