Zimno. Piździ jak nie wiem co. Nie lubię takiej pogody. Byłam zwinięta w
kłębek a otaczała mnie zaspa. Chociaż tak bardzo nie odczuwałam zimnego
wiatru. Otworzyłam leniwie oczy. Wokoło mnie roztaczała się biała
polana. Nie było nic. Śnieg wydawał się rozbitymi kryształkami diamentu,
bo nie wiarygodnie ślicznie migotał. Chociaż umiem dostrzegać piękno z
otoczenia. Uśmiechnęłam się sama do siebie z ironią. Słyszałam tylko
podmuchy wiatru. Niekiedy podmuch wiatru był wystarczająco silny by
podnieść płatki śniegu, które tworzyły ''śnieżne chmury''. Ledwie
zamknęłam oczy gdy poczułam silne uderzenie, które wyrwało mnie z
''mojego spokoju''. Zrobiłam kilka fikołków i cudem zdołałam wylądować
na ''czterech łapach''. Kilka metrów ode mnie stała żółta wilczyca,
która suszyła na mnie zęby. Miała już coś powiedzieć, lecz ja jej
przerwałam:
-Czego?!-zawarczałam.
-Co tu robisz?-zapytała, lecz nadal z nerwami.
-Ślepa jesteś?-zapytałam chamsko. Widziałam, że wadera już na ostatkach trzyma swoje nerwy.
-Uraza jestem, mogę poznać twoje imię?-zapytała nadal zdenerwowana.
-Asami.-odparłam i odeszłam. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać.
Usłyszałam jak wadera za mną biegnie. Westchnęłam. Spokojnie odskoczyłam
gdy ta miała się na rzucić. Za miast na mnie, wpadła w zaspę. Podeszłam
i zapytałam się do wadery, która właśnie próbowała wyjść z śniegu:
-Czego ty ode mnie chcesz...?-powiedziałam z lekceważeniem. Nawet mało
mnie obchodziło kim było. Najbardziej się wkurzam jak ktoś mi
przeszkadza. A ona właśnie naruszyła moją strefę spokoju.
Uraza? xP (Przepraszam za długość, ale obiecuje, że się poprawię xd)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!