Usłyszałem dźwięki postrzału..
Z początku,pomyślałem,że to Miu ćwiczy cela.
Jednak kiedy się odwróciłem,spostrzegłem Miu,która leżała bezwładnie
na twardej ziemi...koło niej stał jakiś mężczyzna,który w ręce trzymał
pistolet.Celował właśnie we mnie,jednak w odpowiiedniej chwili zrobiłem,
unik i mężczyzna chybił.Chyba ze trzy razy,powtórzyła się ta sama
akcja,jednak za czwartym razem,zanim zdążyłem wyciągnąć mój karabin
oberwałem w lewe ramię.Ku mojemu szczęściu,mężczyźnie skończyły
się naboje,więc zaczął uciekać.Oczywiście pobiegłem za nim,lecz
martwiłem się trochę o Miu...Szybko dogoniłem przybysza,i walnąłem
z piąchy w nos...a z niego zaczęła się sączyć krew.
- Słuchaj - chwyciłem go za kurtkę - jeszcze raz zbliżysz się do mnie
lub do tamtej dziewczyny,z życiem gnoju nie ujdziesz.
Po moich słowach ten przerażony kiwnął głową i uciekł.Wtedy ja szybko podbiegłem do Miu...Oddychała! Całe szczęście,jednak mocno oberwała .
Urwałem kawałek kurtki i wytarłem krew z brody Miu.
- Miu? Żyjesz? Błagam nie umieraj...
<Nie! Miu,to ja się rozpisałam >
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!