-Kan o niczym nie musi wiedzieć. - powiedziałam po głębszym namyśle.
-Jednak znając nasze szczęście, ktoś jej o tym powie.. - burknęła. Kurwa, optymistka się znalazła.. Westchnęłam cicho i dalej parłam przed siebie. - Gdzie my e ogóle idziemy?
-Do mnie. - odparłam. - Moja jaskinia ma wystarczająco dużo zacienionych zakamarków dobrych do ukrycia się. Tam z pewnością nic ci się nie stanie.
-A co ma mi się stać? - zapytała niepewnie.
-W sumie, tobie raczej nic.. Tym razem nie wejdę do ciebie, póki z nim nie wygram. Będę się starać trzymać królika jak najdalej od ciebie. Nawet za cenę życia.
<Amor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!